Zastanawiam się jak spiąć i opowiedzieć co się z nami dzieje w ciągu ostatnich dni. Dzieje się bardzo, bardzo dużo. Na początek plantacje herbaty i jej fabryka. Któż nie zna herbaty z Cejlonu. Ogromne przestrzenie zapełnione krzewami. Zbocza gór pokryte soczystą zielenią. Baśniowe krajobrazy. Coś takiego widziałem w Munnarze w Indiach. Jednakże tu wygląda to nieco inaczej. Bardziej dziko, nie tak „produkcyjno”, mniej symetrycznie, po prostu inaczej. Pięknie. Górki sięgające ponad 2000 m n.p.m. kusiły. Oj bardzo i chyba poddałbym się ich podszeptom, gdyby nie moi towarzysze. Kolejne miejsce by wrócić, oj zbiera się tego zbiera
Z krainy herbaty, narażając nasze żołądki na dużą niestrawność, kierowca przewiąż nas na wschodnie wybrzeże. Dokładniej na Arugam Bay. Mała mekka początkujących surferów. Fale i nadal kilometry dziewiczych plaż przyciągają ludzi w te strony. Pomimo tego ta wieś rybacka, żyje swoim życiem. Nadal nie ma tu wielkich hotelowych kompleksów, dużych restauracji i tłumów. Barykadą jest słaba infrastruktura dróg, brak lotniska i liczne do nie dawna potyczki z partyzantami.
Dziś z Kubą zaczęliśmy naukę surfowania. Świetna zabawa, ale dla początkujących dość męcząca. Samo dotarcie z plaży na pozycję wyjściową może zabrać sporo sił. Nasze pierwsze kroki czy raczej ślizgi robiliśmy na sporych krypach i z pomocą instruktora. Dodając do tego nasz nieprzeciętny wrodzony talent udało się parę razy pójść z falą.
Parę zdj z herbaciano – surfingowego raju
Herbatka na desce
ps.Wczoraj byl kolejny dzień urodzinowy! Moja ukochana mama miala swój dzień. Zatem życzymy Ci z Martyną zdrowia i wytrwałości. Możliwie nieograniczonej wyrozumiałości – choć jak widać masz jej z tatą sporo Byś jak zawsze uśmiechem nas wspierała i nigdy się nie poddawała.
W następną podróż jedziemy razem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz