Jestem w miejscu gdzie miała miejsce prawdziwa apokalipsa. Tym miejscem jest Kambodża. Jeszcze w latach 70 ubiegłego wieku lasy zajmowały tutaj 75 % powierzchni, by w tej chwili pokrywać zaledwie 25 %. Czy jesteście wstanie sobie wyobrazić rozmiar katastrofy ekologicznej jaka miała tutaj miejsce… Zniszczenie całych ekosystemów, zachwianie gospodarką wodną, erozja spowodowana ulewnymi deszczami, zanik setek gatunków roślina i zwierząt. Biedny kraj stał się jeszcze biedniejszy…
Nie zmienia to jednak faktu iż te miejsce na świecie robi na mnie gigantyczne wrażenie. Szczególnie dlatego, iż oderwałem się od głównych szlaków turystycznych. Miejsce gdzie paszporty obcokrajowców można policzyć na dłoni. Asfalt prowadząca do stolicy tej prowincji kończy się 150 km przed nią. Zawitałem w krainę pomarańczowego pisaku, chmur kurzu i ostatków lasów tropikalnych. Ratanakari.
Dzień spędzony w siodle motocykla, 150 km dróg szutrowych, gdzie powyżej 80 km/h czujesz się jakbyś jechał na bardzo cienkiej warstwie lodu. W innych miejscach za to prężysz wszystkie mięśnie by na zjazdach nie zostać połkniętym przez dziury i sypki piach. Zaopatrzony w kompas i mapę wyruszyłem na spotkanie z prowincją. Dotarłem do wodospadów, plantacji orzechów nerkowca oraz ludzi. Na jednym z postojów ledwie wyszedłem na własnych nogach. W jednej z wiosek lokalne zgromadzenie postanowiło upić mnie lokalnym trunkiem: duży dzban wypełniony ryżem, trocinami (tak przynajmniej to wyglądało) i wodą. Straszne świństwo no ale założenie było jasne zbierać jak najwięcej doświadczeń;)
Dodam tylko, że dotarłem również do miejsca w którym nakręcono jeden z najlepszych filmów antywojennych w historii kina. „Czas Apokalipsy” – polecam każdemu, kto jeszcze nie widział, szczególnie wersje oryginalna. Szczerze mówiąc, przez chwile przechodziły mnie ciarki myśląc, że właśnie tutaj doszło do jednej z największych zbrodni na ludzkości.
Dzień zakończony gigantycznym bólem pleców, ramion i nadgarstków. Wystawiając motocykl na próbę wystawiasz i siebie, wiec nie ma co narzekać. Jutro prawdopodobnie wychodzę na 3 dniowy trekking w największym w Kambodży parku narodowym. Zatem dżungla, góry i prawie 40 stopni w cieniu. Wybrałem opcje dla very fit więc zobaczymy co ze mnie zostanie;)
Jeszcze tylko chciałbym wszystkim złożysz życzenia Wielkanocne. Tutaj nikt nie obchodzi tego święta, a jak wspomniałem nie ma tu obcokrajowców zatem dziś moje pierwsze w życiu prawdziwie samotne święta. Jajka nie zjadłem, białej kiełbasy nie było, ani nawet branka z masła. Za to jest wiele myśli i wszystkie są z Wami. Czy tęsknie? Nie wiem jak to nazwać… Raczej cieszę się, mam świadomość że gdy wrócę będziecie, a to dla mnie najważniejsze. Zatem objadajcie się, oglądajcie telewizje, ale przede wszystkim dzielcie się sobą z innymi!
Parę fot z dziś:
Czas Apokalipsy
Wszystkiego najlepszego z okazji świąt i dalekiej podróży. Zbieraj doświadczenia,widoki,smaki i zapachy. Martyna już nie może doczekać się wyjazdu ! :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń