Dotarły do mnie niezbyt dobre informacje o stanie powodziowym w Polsce, a konkretniej w moim własnym domu. Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Ja jestem parę tysięcy kilometrów od Puszczykowa i w niczym nie mogę pomóc. Uwierzcie, że bierze mnie tu szczególna forma nerwów…Chciałbym teraz tam być i wesprzeć w walce z wodą.
Z tego co wiem bardzo wielu z Was czytających bloga, aktywnie wspiera moją rodzinę. Praca przy wynoszeniu rzeczy z piwnic czy przy wałach, workach z piaskami... Pracy ponoć nie brakuje, tak jak wody…
W całym tym nieszczęściu chciałbym Wam podziękować, wiem że jest tam Was dużo. Zatem dzięki: Nata, Kacha, Leszko, Jacko, Łokciu, Maneku, Terku, Kubo, Łukaszu! Dzięki niezastąpiona ekipo Pepco i Wa.Sz.-dachu! Ludziom z Puszczykowa, z Nadleśnictw z ZULi oraz Straży Pożarnej. Dzięki wszystkim tym, o których nie wiem, a poświęciła swoją energie. Jesteście niesamowici!!! Dzięki siostra iż zagrzewasz wszystkich tych „Naszych” ludzi do walki!
Mam nadzieje, że to wszystko szybko przeminie i wróci do normy. Matka natura po raz kolejny przypomina, iż my ludzie za dużo krzywdy jej wyrządziliśmy. Trzymajcie się Rodzinko, będzie dobrze!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz