wtorek, 4 maja 2010

Boskie plaże w rozżarzonej puszce


Zastanawiam się dlaczego Sir Lanka nadal nie jest na czołowym miejscu turystycznych szlaków. Jest tu absolutnie wszystko. Ciągną się tu kilometrami plaże, oblewane czystą ciepła wodą. Surferzy mogą złapać tu spienione fale. Miłośnicy gór mogą przemierzać kilometry tras wijących się nawet do ok. 2500m n.p.m. Zielone wzgórza herbacianych plantacji ukoją stargane nerwy. Miłośnicy dzikich zwierząt odnajdą tutaj swobodnie spacerujące słonie, setki gatunków ptaków, a także przemierzające w nocy lamparty. Bogactwo…
Szczególnie ciekawą częścią jest bez wątpienia wschodnie wybrzeże oraz centralna część wyspy. Tam nadal można poczuć powiew powietrza niezmącony tak mocno kulturą pieniądza. Oczywiście to tylko kwestia czasu… Jak by nie patrzeć każdy z nas dąży do tego by osiągnąć pewien status, pewien stan posiadania itp. Sam nie jestem przecież od tego wolny. By móc podróżować potrzebne są pieniądze, a w zasadzie ich nagromadzenie. Dodatkowo ja lubię pracę, bez niej nie czuję się spełniony, w końcu to co najmniej 1/3 życia i warto by polubić ową część. Pewnie niejeden z Was uśmiecha się teraz pod nosem. Co on tam wygaduje: siedzi sobie teraz na plaży, przemieszcza się po egzotycznych krajach, od 3 miesięcy nie pracuje i jeszcze śmie mówić o tym że lubi pracę. Dobre sobie! Nie będę, więc już nic na ten temat wspominał ;)
Parę faktów bieżących.
Jesteśmy w chwili obecnej na południu wyspy. Po 10 godzinach jazdy w rozżarzonych, wypchanych po sam dach autobusach dotarliśmy do Uwanatuny. Jednej z bardziej znanych miejscowości turystycznych w tej części kraju. Dziewczyny są oczywiście zauroczone plażami, wodą i palmami. Ja z kuzynem za to jeździmy motocyklami w poszukiwaniu lokalnych smaczków. Jednym z nich jest specyficzny sposób łowienia ryb przez Sir Landczyków. Siedzą czy raczej stoją na wbitych w ziemie palach przy samym nabrzeżu i manewrując kijkiem z żyłką i haczykiem wychwytują małe sardynki płynące na falach. Niesamowity widok! Jeśli chodzi o Kuzyna to właśnie stoi nade mną i mówi, że głodny i czas kończyć. Zatem kończę i zamieszczam tylko poniżej parę zdjęć z dziś. Przypomnijcie mi tak przy okazji, że blog miał być o podróżach a nie pierdołach, bo czasem jak słońce przygrzeje to zapuszczam się w inne rejony ;)

Uwanatuna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz