czwartek, 11 lutego 2010

Royal Enfield


Wczoraj spełniłem jedno ze swych marzeń. ROYAL ENFIELD!!! Jako że utkneliśmy do piątku w Puszgarze wypożyczyłem na dobę Rolaya Enfielda 350 Bullet z prawdopodobnie 1958 roku (dokumentów nie dostałem, bo po co;). Nie dzialało w nim zbyt wiele. Nie przeszkadzał mi jednak brak lusterek, migaczy, przedniego hamulca czy innych zbytków (no może przeszkodą był wybór światło czy klakson - w nocy bez śiwatła ale z klaksonem:). Dzwięk jaki unosił się z rury wydechowej hmmm poezja, bulgotanie garów - symfonia. Teraz rozumniem dlaczego tak wiele magii zawiera ta konstrukcja, która do niedawna była w sprzedarzy bez zmian od 1946 roku. Więcej info dla zainteresowanych:
http://www.royal-enfield.pl/
Wycieczka jaką sobie zafundowaliśmy była niesamowita. Na początku jechaliśmy względnymi asfaltami wsród skalistych gór, kaktusów i pustkowi. Po paru kilometrach nasz przewodnik (nudzący się młody hindus ) postanowił pokazać nam prawdziwe świątynie, nie te wystawione na pokaz turystą. Nie wspomniał tylko tym że asfat się skończy i zacznie się etap dla motocykli tymu enduro. Tutaj wyszła moja ignorancja dla staruszka Enfielda. Mój dzielny Bullet skakał jak oszalały wydając różne odgłosy. Raz dzielnie pnąc się pod górę to spadając jak oszalały w dolinę, pośród kamieni i kurzu. Emocje co chwilę sięgały zenitu, a poczucie wolności, bliskość przestrzenii... Takiego czegoś niestety nie zapewni mi moja Yamaha... Mój Fazer jest od czegoś zupełnie innego:) Wracając do Royala i wycieczki. Po raz pierwszy udało mi się naprawdę zobaczyć prawdziwego Babę w zawieszonej w górach świątynii. Wrażenie niesamowite, nareszcie trochę mistycznych Indii ;) Jednakże nie ukrywam że większe "halo" zrobiła na mnie jazda tylko w okularach i rozpiętej koszuli rwanej przez wiatr;) Prędkość była zupełnie bez znaczenia (nawet gdyby licznik działał;) ). BORN TO BE WILD in India ;)
Pare zdjęć z wycieczki:
http://picasaweb.google.pl/sebastian.golczak/RoyalEnfield#

6 komentarzy:

  1. mysle, ze ten klakson to byl dobry wybor :)
    przywiez sobie takiego, moze?? to by bylo cos :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjecia zarabiste... chcialam tylko nadmienic ze juz kupuje bilety i widzimy sie w KL... juz sie nie mozemy doczekac;)
    Martyna

    OdpowiedzUsuń
  3. Seba zmieniłem zdanie ;) już nie chcę prezentu z Malezji czy z okolic ale właśnie taki jeden z tych zdjęć to możesz mi zamówić ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. piękne zdjęcia Seba, portet Edyty b. nice i ten motor... A co Edycie na kolankach siedzi takie futerko? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze ze dwa takie wpisy i zaczne przeglądać połączenia lotnicze W -> E.;) pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kacha nie podpuszczaj bo już coś kombinuje w tę strone :)
    Panno Gosiu staram się jak mogę:) u Edyty siedzi małpa, która zaraz zrobi na nią kupę;)
    koledzy i koleżanki - czekam na Was w Malezji, Tajlandi lub gdzie tylko chcecie :)

    OdpowiedzUsuń