środa, 3 lutego 2010

Namaste India

Namaste India

Udalo sie! Jestem na progu swych marzen!
Indie powitaly nas 30 stopniowa roznica temperatur i ogromnym smogiem. Sam przelot i pochodne byly przyjemne. Whisky i wino serwowane na pokladzie wzmacnialy tylko poczucie sensu pozdrozy;)
Dzien pierwszy.
Po pierwsze Indie od ostatniej mojej wizyty 3 lata temu nie zmienily sie wcale.
Uderza mnie nadal przeogromna ilosc ludzi, kakofonia zapachow i przede wsystkim ta niesamowita innosc.
Wyladowalismy w hotelu o 3 rano. Jak zwykle targi z taksowkami i naciagacze lotniskowi - przeklenstwo turysty. Po dotarciu do celu nie dalo sie jednak tak po prostu isc spac. Dzwieki i won plynaca z ulicy wolala by jak najszybciej zobaczyc dlaczego tu jestesmy ;) Pirwsza malasa chai, buttern nan i masala dossa na sniadanie musiala byc! Nawet jesli bylo na to za wczesnie to smakowalo bosko!
Zoladek trzyma sie doskonale i rzada wiecej i wiecej tych niesamowitych miksow smaku.
Niestety moj hotel ma znow problem z dostawa pradu... co chwile zrywa polaczenie...
Sprobuje jutro...

5 komentarzy:

  1. tylko pamietaj na kazdym kroku - sabh kuch milega!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Spokojnie, u nas też są problemy z dostawami prądu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. cieszy fakt ze dotarliście ;D ale nie zapomnijcie o tej paczce z malezji dla mnie ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Hee Kacha hasło przewodnie ;)
    Panie Adamie!!!
    Z Malezji czy z Tajlandii miała Ona być?
    Co do prądu to polecam unikanie kupna indyjskiego generatora prądu - wszyscy go słyszą lecz prądu nie mają ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam kolegę w innym wymiarze czaso-przestrzeni... nie było okazji także gratuluje wspaniałej podróży. Może to zabrzmi niestosownie, bo na początku podróży, ale wracajcie szczęśliwie do krainy gdzie bursztynowy świerzop itd. Pozdrawiam. Ps. ja także piszę się na ta przesyłkę z Tajlandii, Malezji...

    OdpowiedzUsuń