wtorek, 23 lutego 2010

W drodze do herbacianego raju

Wczoraj postanowiliśmy ruszyć dalej. Rozlewiska to piekne miejsce, ale po paru godzinach na lodzi, mielismy dosc. Odległość jaka mielismy do pokonania to "tylko" 150 km. Nie przypuszczalismy tylko ze zajmie to 7 godzin autobusem. Nie było by tez w tym nic niezwyklego, gdyby nie fakt iz nasz kierowca szykowal sie wlasnie do eliminacji do rajdowych mistrzostw swiata w kategorii autobus bez szyb i hamulcow;) Na poczatku drogi przeciskal sie waskimi druzkami, gdzie miniecie sie dwoch pojazdow graniczylo z cudem - dokonywanym co pare minut. Nastepnie rozpoczal kilku kwadransowa rywalizacje z zielonym autobusem, ktory mial na tylniej szybie napisane "Św. Tomasz - dar od Boga". Ostatecznie udało się pokonać owy "dar" wymijajac go na zakrecie, spychajac 2 motocykle i zabijajac nasz zmysl sluchu klaksonem. Piekne zawody! Powinno sie w Polsce urzadzic takie rajdy, np. powiatowe mistrzostwa kierowcow PKSu. Chetnych znalazlo by sie wielu ;) Wracajac jednak do drogi. Gdy zaczelo sie sciemniac dotarlismy do pierwszych wzniesien, slynnych gor kardamonowych. Zdjecia jakie ponizej zamiescilem to preludium do tego co ukazalo sie dnia nastepnego:) Uwiezcie ukazalo sie cos po prostu bajecznego. Dodam tylko ze z pozimu morza znalezlismy sie na wysokosci ok 1800 metrow n.p.m.

Oto pare z zdjec z mijanych miast i miejsc:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz