wtorek, 23 marca 2010

Bangkok - miejsce gdzie dzień miesza się z nocą


Bangkok - jedno z najciekawszych miast na swiecie. Mozna je znienawidzic lub polubic. Opcje posrednie nie wchodza w gre. W tej metropoli mozna kupic wszystko od doskonale podrobionego prawo jazdy po 12 letnie dzieci. Rozowe dzielnice i ogromne targowiska. Nowoczesne centrum miasta z galeriami handlowymi bez porownania bardziej luksusowymi niz w naszej ojczyznie. Potega pieniadza. Z drugiej strony, Bangkok to po prostu miasto w którym zyje 10 milonow ludzi. Ludzi, ktorzy tak jak i my pracuja i bawia sie. Metropolia ta poprzecinana jest siecia kanalow, gdzie korzystanie z lodzi jest wygodniejsze i szybsze niz autobus czy taxi. Dodatkowo pelno w niej zabytkowych swiatynii buddyjskich i starych palacy. W ostatnich dniach doszly do tego calego miksu wielo tysieczne manifestacje tzw. "czerwonych koszul". Przez 24 godziny na dobę jeździly po miescie motocylke i samochody obwieszone czerwonymi flagami. Glosniki nie pozwalaly nawet na moment zapomniec o 100 000 ludzi, ktorzy przybyli do swej stolicy zaprotestowac przeciwko rzadowi. Na ulicach zatem krolowal kolor czerwony oraz moro. Policja i zolnierze w pelnym umundurowaniu oraz pojazdy wosjkowe przyznaje po paru godzinach nie robily juz wrazenia, choc przyznaje ze pierwsze wrazenia byly ogromne. Jesli chodzi o cel i sens manifestacji, to zostawie to bez komentarza - powiedzmy tak: ich rzekoma spontanicznosc oraz dobrowolnosc jest troszke naciagana. Polityke zostawilem w domu dawno temu i niech tak juz bedzie do konca wyjazdu.
Teraz troche o nocnym zyciu w Bangkoku. Dzieje sie tu niesamowicie duzo. Turysci z calego swiata nakrecaja tutaj interes miejscowym przedsiebiorca. Kluby, discoteki, puby czy w koncu rozowe dzielnice z seks showami to machina ktora trudno wrecz opisac. Skosztowalismy troche tego, ale nasz budzet uratowal nas przed totalnym zatraceniem, a mozna tu poplynac i to latwo. Jesli nie w nocy przy piwie i drinkach to w ciagu dnia na niezliczonych straganach.
O Bangkoku mozna pisac dlugo. Ja dodam tylko ze mozna tu spotkac ludzi wyjatkowych. My spotkalismy dwuch Kanadyjczykow. Bawilismy sie z nimi swietnie, a rozmowy na tematy rozne: historia, jedzenie, kultura i basnie o milosci to tylko pare z watkow. Pozdrawiam tutaj tych dwuch panow i zycze powodzenia w dalszej drodze. My natomiast jestesmy juz Chang Mai. NIemal 17 godzin w pociagu i znalezlismy sie na prawie samej polnocy tego wspanialego kraju. Tym czasem polecam obejrzenie zdj z Bangkoku i pozdrawiam:)

niestety nalezy wykonac operacje kopiuj/wklej

http://picasaweb.google.pl/sebastian.golczak/Bangkok#
oraz
http://picasaweb.google.pl/sebastian.golczak/BangkokManifestacje#

4 komentarze:

  1. podzielam pogląd na Bangkok:) Zdjecia super,byliscie w tych samych miejscach, ale super :))) W tej bialej koszuli niezły z Ciebie amant

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisalem tego posta o 2 w nocy i troszke tu brakuje, ale ciesze sie Goska podzielasz moja opinie o Bangkoku. Te miasto to heee...no nic jedziemy dalej. Wy byliscie w Chang Mai i w Pai?

    OdpowiedzUsuń
  3. nie bylismy, za malo czasu, a szkoda, tam podobno zimniej, mniej turystow i pieknie

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć Seba!Jestem pod ogromnym tzn pozytywnym wrażeniem Twoich opisów i wrażeń z podróży. Cóż mogę dodać od siebie...że zazdroszczę przede wszystkim odwagi i towarzysza tj towarzyszki która z Tobą wyruszyła w świat aby podziwiać jego piękno:-)Pozostaje mieć nadzieję spotkac kiedyś takich ludzi którzy obudzą na tyle odwagi aby wyruszyć w świat...Pozdrawiam i trzymaj się/trzymajcie i czekam na kolejne relacje:-)))

    OdpowiedzUsuń