środa, 25 sierpnia 2010

Gorączka srebra w najwyższym mieście


Potosi najwyżej położone miasto na świcie (4060 metrów n.p.m.) zostało założone w 1545 roku, kiedy to odkryto wewnątrz położonej obok góry gigantyczne pokłady srebra. Na przestrzeni niemal dwustu lat zmuszano do pracy w kopalni miony niewolników. Byli to zarówno rdzenni mieszkańcy, jak i przywożeni na statkach Afrykanie. Ciężkie warunki, pracy, bardzo słaba wentylacja i liczne oberwania chodników powodowały iż rocznie ginęło ok. kilkuset niewolników. Srebro miało swoją cenę… Jednakże ilość wydobytego srebra była tak duża, iż prawie załamała gospodarkę europejska. Wrak statku Nuestra Señora de Atocha zatopionego w 1622 jest typowym przykładem rabunku kruszczów. Na jego pokładzie znajdowało się 47 ton srebra oraz 150 tysięcy złotych monet i sztabek!!!
Tyle o przeszłości, niestety teraźniejszość nie kreśli ciekawego obrazu. W kopalniach nadal pracuję wiele set osób i to warunkach niewiele różniących się od tych sprzed kilkudziesięciu lat. Do wewnątrz góry prowadzi ok. 500 wejść, długości chodników nikt nie jest wstanie obliczyć. Całość przypomina wręcz szwajcarski ser. Nie ma tu wykrywaczy szkodliwych metali czy szeregu zabezpieczeń przed oberwaniem się chodników. Wygląda to naprawdę przerażająco, prowizoryczne zabezpieczenia, wentylacja działająca tylko przy głównych „traktach”, do tego kurz, straszliwa mieszanka gazów i miejscami woda, która przelewa się przez kalosze. Temperatura od bardzo niskiej po 50 stopni. Do tego wilgotność i brak tlenu. Warunki, w jakich nikt z nas nie chciałby przebywać, a co dopiero pracować. Sami górnicy, aby przetrwać przeżuwają gigantyczne ilości liści koki. Nie stronią również od wysokoprocentowego alkoholu (96% spirytus) i „specjalnych” papierosów (mieszanka tytoniu z anyżem). Statystycznie żaden z nich nie dożyje 45 roku życia. Ludzki organizm nie jest wstanie wytrzymać dłużej w tych warunkach…
Dla mnie osobiście było to jedno z największych przeżyć w życiu. To, co tam zobaczyłem totalnie mnie zszokowało. Najsmutniejsze było to, iż widziałem tam również pracujące dzieci. Wiem, że każdy z nas wykonuje jakąś pracę, czasami bywa ona trudna i męcząca. Czasami wymusza się na nas taką presję, iż zabieramy ją do domu i nie pozwala nam zasnąć. Czasem chcemy ją rzucić, gdyż tak bardzo nas obciąża. Nie mam, co do tego wątpliwości, iż tak właśnie może być. Jednakże po tym, co tam zobaczyłem wiem, iż ciężką prace to mają górnicy i to nie wszyscy, ale Ci, którzy własnoręcznie w diabelskich warunkach przerzucają tysiące ton skał by odnaleźć trochę „krwawego” srebra. Wydaje mi się, iż każdy z nas powinien wybrać się w takie miejsce. Jest to bardzo przygnębiające, ale wydaje mi się też potrzebne by móc naprawdę cieszyć się z tego, co mamy.

Poniżej zamieszczam trochę zdjęć z samego Potosi oraz z kopalni. Widać na nich pracę górników, chodniki, które czasami wymuszały czołganie się i przeciskanie by dotrzeć tam gdzie odbywa się „właściwa” praca. Na koniec „obowiązkowa” detonacja dynamitu.

Gorączka srebra

1 komentarz: